Zamiast o rzeczach istotnych będzie znowu o OFE. Zaskakujący
jest poziom niewiedzy i niezrozumienia problemu nawet wśród ludzi, którzy uważają
się za wykształconych, dlatego dzisiaj cała logika OFE zostanie bardzo
łopatologicznie wyłożona.
Wyobraźmy sobie, że OFE to nasz dobry Wuja, który kiedyś
przekonał nas przy wódce, żebyśmy pożyczyli mu swoje oszczędności, bo on zna genialny
sposób na ich pomnożenie. Wuja, wbrew powszechnemu przeczuciu każdego z Was, miał
całkiem dobry pomysł, ale poszedł z naszymi pieniędzmi do złych ludzi. Wuja
zainwestował część naszych środków w obligacje pewnej upadającej firmy,
nazwijmy ją w skrócie RP. Minęło trochę lat i zaczęło się klarować, że RP nie
odkupi od niego tych obligacji, więc Wuja został z nic niewartym papierem w
spodniach.
Teraz do historii dopisujemy kolejną postać, która odegra
bardzo ważną rolę. Wielki Skarbnik, manager firmy RP, dogadał się z Wujem, że pieniędzy
mu nie odda za obligacje RP, ale w zamian da mu udziały w drugiej upadającej
firmie – ZUS. W ten sposób, jak można łatwo wywnioskować, Wuja nie został
jeszcze skrócony o głowę, ale też nie zrobił żadnego biznesu.
Można by powiedzieć, że dzisiaj de facto nic się nie
stało. Wuja przecież utopił Wasze pieniądze już na starcie. Dobry interes za to
zrobił Wielki Skarbnik, który wziął pieniądze od Wuja i ma mocno obniżone
zadłużenie w firmie RP, w której pracuje. Wy niechcący staliście się
udziałowcami w jeszcze większej firmie, gdzie nigdy nie było pieniędzy, a która
żywi się właśnie takimi transferami. Dobranoc.
Takie kwestie jak więziennictwo, przymusowość i działalność
kryminalna zostały celowo pominięte.