Jeżeli ktoś nie potrafi prawidłowo określić jak nazywa się
formacja na powyższym obrazku to powinien dać sobie spokój z rynkiem
kapitałowym. Dla tych, którzy jej nie znają mam dobrą wiadomość - ma wiele
nazw, więc łatwo ją zapamiętać. Formacja ta zainspirowana poprzednim wpisem
nosi nazwę dystrybucyjno-obstrukcyjną, powszechnie znana też jako głowa z
ramionami (RGR). Bardziej spostrzegawczy nazwaliby ją nawet „wyspą odwrotu”.
Zbliża się październik, więc za chwilę dowiemy się dlaczego
i po co mieliśmy grać na krótko. Rynek
złota zaliczył potężną realizację zysków, do której potrzebował triggera w
postaci komunikatu z FED „o utrzymaniu QE3 na dłużej”. Niezorientowanym
tłumaczę, że nie jest to dobra wiadomość. O tym jak działa dzisiejszy system
bankowy odsyłam do blogów niezależnych ekonomistów.
Wszyscy zdążyli już zauważyć, że ostatnio polskie śmietnisko
rozrosło się o 10 metrów. Jakimś dziwnym trafem przypomniały mi się słowa
Ludwika Sobolewskiego nt poszerzenia indeksu, który uzależniał ten proces od
pojawienia się „dostatecznej ilości wartościowych spółek”. Widocznie musiał
odejść, żeby kilka spółek mogły w ciągu 12 miesięcy nagle stać się wartościowymi.