Nowe dane z rynku USA otworzyły wór spekulacji dotyczących
interesujących nas instrumentów. Inflacja CPI spada w tempie 1% na 3 miesiące,
aktualnie wynosi zaledwie 1%, jeżeli tak dalej pójdzie to na przełomie stycznia
i lutego zobaczymy deflację. Rynek już o tym wie, dlatego dzisiaj notowania
złota dość mocno zanurkowały.
Wielokrotnie pisałem, że złoto w dłuższej perspektywie czeka
trend boczny. Szczyt i dno trendu już wyznaczyliśmy pomiędzy 1200 i 1400$/oz i
wszystko się zgadza jak w dobrej książce o inwestowaniu, która jak wiadomo nigdy
nie powstanie. Aktualnie cena za uncję kształtuje się na poziomie 1243$, czyli
jeszcze w miarę bezpieczne są krótkie pozycje.
Niestety złoto nie jest już tak dobrym materiałem do
spekulacji jak było do tej pory, dużo lepiej zachowują się notowania ropy
(crude). W lipcu przy 108$/bbl przewidywałem
„zgranie” do 100$ i to byłaby bardzo dobra decyzja, ale okazuje się, że cena spadła
nawet głębiej. Dzisiejsza cena baryłki 93.77$ wydaje się wręcz za niska, a
trend spadkowy wyraźnie się zatrzymał. Uznaję długą pozycję do 97$ za bezpieczną.
Byki na USDPLN, o których pisałem, zrealizowały ponad 10gr
zysku, większość moich predykcji okazuje się prawidłowa. Nie wszystkie. Granie
na krótko na S&P500 ciągle nie przynosi oczekiwanych zysków. Każdy timing
korekty wynajduję prawidłowo, ale nigdy nie są na tyle głębokie, żeby móc
zakwalifikować je do dobrych inwestycji. Zyski po kilku godzinach zamykam
niewielką stratą, cały czas łudząc się, że rynek akcji w końcu porządnie
zanurkuje.
Dzisiaj obserwuje kolejną korektę, którą do tej pory potraktowałbym
jako początek nowego kryzysu, który nigdy nie nadchodzi. Scalping po 5 punktów to dobra rozrywka, ale
niewiele z tego wynika, chyba że ma się 10 traderów, którzy potrafią w sumie wydłubać
konkretne pieniądze.