3 grudnia 2012

Syna, dom, drzewo i wypić z Tariko



Ten człowiek jest jedną z osób, dzięki którym giełdowy biznes się kręci. Bez niego nie wypilibyśmy żadnej wódki na koniec roku. Niezorientowanym tłumaczę, że nie mam na myśli ratowania firmy i marek, które lubimy tylko życiodajną zmienność na akcjach CEDC. Nie potrafię podać daty, od kiedy ten człowiek pojawił się w akcjonariacie, ale od razu go polubiliśmy. Po pierwsze, że jest Rosjaninem, a interesy z tym wspaniałym narodem są nieobliczalne i bardzo dobrze.

Nikogo o zdrowych zmysłach chyba nie interesuje jaki będzie koniec CEDC, ważne jest tylko żeby ten balet trwał jak najdłużej. Fundamentalnie w spółce nic się nie zmieniło, bo przecież Roustam nie jest magikiem i nie odczaruje zarządu kierującego firmę do upadku. Nic jednak nie zapowiada wyłączenia muzyki do której tańczymy, bo Rosjanin potwierdził, że będzie rolował (w dużym skrócie) obligacje z terminem zapadalności w 2013.

Lada moment zagramy w„ślimak, ślimak pokaż rogi, dostaniesz na wódkę” i bardzo mnie to cieszy, bo konkurencyjny koncern Belvedere (jeszcze) nie wygląda na poważnego kandydata do podbitki sylwestrowej. W tym roku byki piją za zdrowie Tariko! No.. chyba, że nie zdążymy i będziemy musieli kupić Krupnik.